#20 Wszyscy mamy tajemnice w książce "Zwyczajna przysługa"


TYTUŁ: "Zwyczajna przysługa"
AUTOR: Darcey Bell
GATUNEK: Thriller, sensacja, kryminał
PREMIERA: 3.10.2018 r.
WYDAWNICTWO: Świat Książki
MOJA OCENA: 9/10



Przed Wami kolejna powieść, którą przeczytałam. Byłam pełna obaw przed przeczytaniem jej, ponieważ spotkałam się z wieloma krytycznymi opiniami na jej temat. Ale jak to mówią, każdy sam powinien się przekonać i wyrazić swoją opinię. Stąd też moja, 9 punktów nie wzięło się z niczego. Książka bardzo mi się spodobała. Więcej informacji poniżej.

Główną bohaterką jest Stephanie, blogerka, matka Milesa. Po tym jak w wypadku samochodowym zginął jej mąż i brat została całkiem sama. Zaczęła pisać, aby razem z innymi "mamusiami" dzielić się swoimi przemyśleniami na temat macierzyństwa. Poznaje Emily - matkę Nickiego, czyli najlepszego przyjaciela Milesa. Znajomość między kobietami rozwija się, do czasu. Pewnego dnia Emily prosi Stephanie żeby zajęła się Nickiem. I znika. Stephany jest w szoku, że tak odpowiedzialna osoba zostawiła swoje ukochane dziecko i gdzieś uciekła. Postanawia zacząć jej szukać odkrywając przy tym niejedną sprytnie ukrywaną tajemnicę.

"Moja matka mawiała: wszyscy mają tajemnice. Dlatego nikogo nie można dobrze poznać. ani nikomu zaufać. Dlatego nie zna się dobrze samego siebie. Bo czasem nie chcemy znać nawet własnych sekretów."

Najlepiej skonstruowaną postacią jak dla mnie jest Emily. Wszystkie działania, które podejmowała w swoim życiu były ściśle zaplanowane, wiedziała czego chce i trzymała się planu. Zawsze dostawała czego chciała, umiała namówić Seana aby został jej mężem i został wspólnikiem jej szalonego planu. Umiała perfekcyjnie grać na emocjach, dopasować się do każdego wyczuwając, którą nitkę poruszyć aby dana osoba była dla niej przychylna. Również Stephanie nie została jej przyjaciółką przypadkowo, została starannie wybrana, tak żeby wypełniać jej plan nawet o tym nie wiedząc. Emily, jako wzór perfekcyjnej strategii i manipulacji. Niestety jak w życiu nie wszystko wychodzi, a wspólnik niespodziewanie się od niej odwraca. Czy walka w pojedynkę ma jeszcze sens?

Bardzo się cieszę, że miałam możliwość przeczytać tą książkę. Mimo licznych negatywnych opinii, moje zdanie jest całkowicie inne. Akcja niesamowicie mnie wciągnęła, podobały mi się przemyślenia Stephanie, o macierzyństwie i życiu w pojedynkę. Razem z nią chciałam rozwiązać tajemnicę Emily, która ukrywała przed światem bardzo wiele. Było parę niesamowitych zwrotów akcji, których się zupełnie nie spodziewałam. Postać Emily niesamowicie mnie zafascynowała, była pewna swoich działań i sukcesu, który miał nastąpić. Była silną kobietą, która przez doświadczenia z przeszłości, stała się odporna na emocje i uczucia innych. Potrafiła stworzyć nową historię samej siebie tak żeby wszyscy myśleli, że jest to prawda.  I może sama zaczęła w nią wierzyć.

Za książkę dziękuję swojemu chłopakowi, który czyta wszystkie te recenzje i który wspiera mnie w tym co robię.

Komentarze

  1. Wprawdzie nie lubię tego typu książek, ale tą mnie zaintrygowałaś :) Pozdrawiam :)
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że namówiłam do przeczytania :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty